Biwak " Hyrmyt"

7 lipca rano z przepełnionymi plecaczkami i żądne nowych przygód, zebrałyśmy się pod harcówką w oczekiwaniu na autobus, który miał nas zawieźć do Jawornika - miejsca naszego biwakowania. Gdy ten nadjechał, razem z "Eko" i "Drzewem" spędziłyśmy 2 godziny jadąc w nieznane. Gdy dotarłyśmy do Jawornika, ucieszone, że jesteśmy na miejscu, ruszyłyśmy zamaszystym krokiem w kierunku miejsca biwakowego.

Krok nasz stawał się coraz mniej zamaszysty, gdy czas mijał, a miejsca na horyzoncie ciągle nie było. Wreszcie, po dłuuuugiej chwili marszu ujrzałyśmy bacówkę z napisem "Jawornik", a przed nią nasza komendantkę witającą nas serdecznie niczym zbłądzone owce. Razem z dh Wiesią czekała na nas cała kwaterka. Po chwili odpoczynku wzięłyśmy się do pracy, a więc: postawiłyśmy namioty, maszt, bramę. Później była kolacja, a następnie apel rozpoczynający nasz biwak "Hyrmyt". Po apelu odbył się kominek. Niestety nie siedziałyśmy przy ognisku ale przy świeczkach w bacówce. Powodem tego był deszcz - który miał być naszym wiernym towarzyszem podczas biwakowania.

Każdy kolejny dzień rozpoczynałyśmy od przeczytania listy od mędrca, który wyznaczał nam zadania, które mamy spełnić danego dnia. Jednym z nich była wędrówka, podczas której każda z grup miała dowiedzieć się o danej dziedzinie życia Łemków, którzy zamieszkiwali okolice naszego miejsca biwakowania. Wrażeniami dzieliłyśmy się następnego dnia. Każda grupa była plemieniem i miała stworzyć własną legendę, piosenkę i godło. Miałyśmy także ustaloną formę, w jakiej przedstawiałyśmy zdobyte informacje podczas wędrówki. Były to: Rozmowy w toku (oczywiście z udziałem "rodowitych" Łemków :)), teatrzyk kukiełkowy. Pozostałe plemiona miały: zbudować ołtarz polowy i wykonać makietę cerkwi prawosławnej z dostępnych budulców (a więc błota i patyków) :) Podczas biwaku zapoznałyśmy się także z osobami znanych instruktorek, które miały w sobie "hyrmyt". Później sprawdziłyśmy nasze wiadomości.

Na biwaku odbyła się także gra, sprawdzająca wiadomości każdej harcerki z zakresu zdobywanego stopnia. Nie zabrakło czasu spędzonego w drużynie. Watra postanowiła zaszaleć i pobawić się w "Na koń" :), trzy kije, mostek ( bardzo emocjonująca zresztą zabawa :]) i podchody. Było po prostu fajowo :) Na biwaku odbyło się także kilka ognisk. Dla nas najważniejsze było to w przed ostatnią biwakową noc. Wtedy po 2 i pół letnim sprawowaniu funkcji drużynowej, dh. Małgorzata Stachura przekazała swój granatowy sznur dh Justynie Pieprzak. Tak oto rozpoczął się nowy rozdział w życiu "Watry". Po zakończeniu ogniska, czekało nas jeszcze jedno ważne wydarzenie- złożenie przyrzeczenia harcerskiego przez dh. Katarzynę Majcher. W blasku ogniska, przy szumie drzew padały słowa przyrzeczenia: "Mam szczerą wolę całym życiem pełnić służbę Bogu i Polsce..."

12 sierpnia spakowałyśmy się, zwinęłyśmy namioty, i już po raz ostatni spojrzałyśmy na nasze miejsce biwakowe, po czym wyruszyłyśmy w drogę powrotną do domu... Bo w życiu jak w piosence "Przyjdzie rozstań czas..."

Wrażenia z biwaku pozostan niezapomniane:), nie było by to możliwe bez atmosfery Jawornika, serdecznie dziekujemy Orkiestrze św. Mikołaja za udostępnienie miejsca. Czuwaj!!!



© Design: Tatomyr 2005-2006