mikołajki folkowe 2015

 

Jubileuszowe wydanie Festiwalu!

25. lat Mikołajków Folkowych

…gdyby nie Mikołajki Folkowe

Muzyka folkowa chyba nie najlepiej sprawdza się w kręgu wielkich jubileuszy i oficjalnych celebracji. Odwołuje się ona bowiem do rzeczy o wiele ważniejszych niż zwyczajowe jubileuszowe, estradowe błyskotki. Jeśli jednak mowa o dwudziestej piątej edycji tak ważnego, fundamentalnego wręcz, przedsięwzięcia, jak festiwal Mikołajki Folkowe, trudno rzecz całą przemilczeć!

Spis treści:

Pamiętam jak kiedyś, a było to w czasach, kiedy o internecie nikt z nas nie słyszał – w tym przypadku gdzieś około początku lat dziewięćdziesiątych – pragnąłem dowiedzieć się czegoś o „ulotnych” polskich wykonawcach folkowych, których usłyszałem gdzieś w drugim lub trzecim programie Polskiego Radia. Czy są jakieś nagrania, kasety Orkiestry św. Mikołaja, Open Folku, jeszcze innych zespołów? Komu zadać to pytanie? I wtedy, w tym około 1992 roku, odnalazłem jakoś „namiary” na Chatkę Żaka, na ludzi z Orkiestry, tworzących Mikołajki Folkowe. No bo któż by wiedział, jak nie oni?! Napisałem list „analogowy”, po kilku tygodniach przyszła odpowiedź / przesyłka zwrotna. Tak, nie miałem wtedy wątpliwości, że – górnolotnie mówiąc – stolica polskiego folku mieści się w Lublinie. Że to Mikołajki nadają ton temu, co dzieje się i będzie się dziać na polskiej scenie. Późniejsze lata oczywiście nieco weryfikowały te sądy, ale opinii o festiwalu nie zmieniły…

Droga

Szeroko pojęta muzyka folkowa jest dziś bezdyskusyjnie jednym z najważniejszych nurtów na polskiej scenie. Udowadniają to, cieszące się rosnącym uznaniem, festiwale – m.in. Nowa Tradycja, Skrzyżowanie Kultur, Rozstaje (w tym roku wspólnie z festiwalem Europejskiej Unii Nadawców), Ethno Port, Globaltica, Z Wiejskiego Podwórza, także Nowa Muzyka Żydowska, Tzadik i wiele, wiele innych, niekoniecznie stricte folkowych, a wreszcie także setki koncertów w całym kraju.

Potwierdzają to sukcesy naszych artystów poza granicami – już nie tylko Kapeli ze Wsi Warszawa, Bester Quartet czy Kroke, ale i innych, również tych o pokolenie młodszych, którzy także w Polsce zyskują z wolna należne uznanie i rosnącą publiczność. Potwierdzają to liczne, rok za rokiem wydawane rewelacyjne – i jakże różnorodne – folkowe płyty.

W tym sukcesie – traktowanym niekoniecznie komercyjnie i marketingowo, ale jako ważny element uczciwego opisu dzisiejszej rzeczywistości artystycznej – swój bezdyskusyjny udział ma folkowe środowisko lubelskie. Krótko mówiąc – polska scena folkowa z całą pewnością nie wyglądałaby dziś tak, jak wygląda, gdyby nie determinacja, wizjonerstwo, pomysłowość „paru osób” z Lublina. Fundamentalne znaczenie ich działalności, ich wpływu na kształtowanie się wizerunku polskiej muzyki, odwołującej się do tradycji, skrótowo określają trzy nazwy, trzy „instytucje” (chronologicznie rzecz biorąc): Orkiestra św. Mikołaja, Mikołajki Folkowe, Gadki z Chatki.

„Instytucje”

Oczywiście, powie ktoś, że nie powstawały one same z siebie. Że zanim pojawiła się Orkiestra były już, mając niemal status kultowy, Osjan, Atman, Kwartet Jorgi, z innej strony przedstawiciele piosenki autorskiej i turystycznej (którzy również mieli swój wpływ na rodzący się ruch), z jeszcze innej – wykonawcy z kręgu akustycznego bluesa, (jak byśmy dziś powiedzieli) songwritingu czy kręgu amerykańskiego folku, pojawiający się w klubach studenckich na koncertach i festiwalach, nie przypadkiem określanych terminem „folk”.

Jednakże to rzecz przecież oczywista, że nic nie rodzi się w próżni. Faktem jest zaś równocześnie bezdyskusyjnym, że każda z owych lubelskich „instytucji” – Orkiestra św. Mikołaja, Mikołajki Folkowe, Gadki z Chatki – tworzyła nową jakość, kreując wokół siebie nowy system znaków, mozolnie i konsekwentnie budowanych znaczeń i wartości.

Pośród trzech wspomnianych, to Mikołajki Folkowe pełnią rolę szczególną, nadzwyczajną, będąc barometrem nowych zjawisk na polskiej scenie folkowej, miejscem formalnego debiutu wielu znaczących i zacnych artystów, a wreszcie będąc dla publiczności szansą (bywa że wyjątkową) na spotkanie z artystami, których trudno usłyszeć w większości mediów.

Bo też warto uszczegółowić perspektywę owego początku lat dziewięćdziesiątych, gdy historia festiwalu się zaczynała. Pojęcie folk niemal nie istniało w społecznym obiegu, wąska była grupa wykonawców, którzy mieli niewiele miejsc do prezentowania swojej twórczości.

I, co nie najmniej ważne, pojawiali się wówczas głównie artyści odwołujący się do tradycji muzyki irlandzkiej, celtyckiej, także do muzyki andyjskiej. Muzyka kręgu Europy Środkowej, karpackiej, a już szczególnie polskie tradycje, niemal nie istniały w tym obiegu.

Pewnie trudno to sobie dziś, ćwierć wieku później, wyobrazić. Przypomnijmy sobie jednak, że pierwsza próba zorganizowania Sceny Otwartej, czyli konkursu dla wykonawców amatorów na Mikołajkach miała miejsce w 1992 roku. Próba nieudana, gdyż nie było chętnych…

Przekaz

Potem jednak sytuacja radykalnie się odmieniła i Mikołajki, a wraz z nimi Scena Otwarta stały się jednymi z najważniejszych wydarzeń w folkowym kalendarzu. Te dwa fundamentalne elementy współtworzące odtąd lubelski festiwal: konkurs dla młodych wykonawców oraz koncerty gwiazd miały ogromny wpływ na kształtowanie się polskiej sceny folkowej. Realizowano oto – całkiem naturalnie, niejako przy okazji – zadanie kreowania gustów, wskazywania wzorców, a z drugiej strony – współtworzenia dobrej przestrzeni do pojawienia się, zaistnienia nowych zespołów; często takich, które za parę lat miały stać się autentycznymi zjawiskami.

Działało to zresztą również i w inną stronę: publiczność szybko nauczyła się, że wykonawcy biorący udział w Mikołajkach są godni uwagi. Że udział artysty w festiwalu, w charakterze gwiazdy, bądź laureata konkursu, jest swego rodzaju pieczęcią, potwierdzeniem jakości czy artystycznej wiarygodności.

Oczywiście, w sensie muzycznym środowisko lubelskie to przede wszystkim Orkiestra św. Mikołaja – jeden z najbardziej zasłużonych, cenionych – i najbardziej wpływowych zespołów na krajowej scenie. Mądrość i przenikliwość ludzi z lubelskiego kręgu sprawiły, że od początku doceniano – i promowano nagrodami –  nie tylko wykonawców odwołujących się do „orkiestrowej” estetyki, ale i proponujących różne inne punkty widzenia na dialogi z tradycjami: rozmaite kulturowo, estetycznie, brzmieniowo.

Warunkiem podstawowym była własna, oryginalna wizja, świeżość i emocjonalny stosunek do wykonywanego materiału. A to czy muzyka wykonywana była przez duet, trio czy większy zespół; czy w ściśle akustycznej formule, czy z wykorzystaniem instrumentów elektrycznych / elektronicznych; czy wykorzystująca instrumentarium typowe dla tradycji Europy Środkowej, czy czerpiące z innych kultur – to były kwestie drugorzędne. Najważniejszy był artystyczny przekaz i pytanie czy (czerpiąc ze źródeł) muzyka ta porusza słuchaczy – to kolejna ważna lekcja z lubelskiej imprezy. Lekcja muzycznej otwartości, gotowości do nowych wyzwań i odkryć.

Mistrzowie, nauczyciele…

To ostatnie miało także znaczenie w doborze gości festiwalowych. Przecież ich obecność miała być nie tylko atrakcyjną ozdobą, ale zawsze też jakimś światełkiem inspiracji, jakimś przynajmniej otwarciem nowych przestrzeni, nowych kontekstów. Zresztą – nie tylko stricte folkowych, bo przecież otwarte umysły potrafią czerpać natchnienia z różnych źródeł. Dlatego wśród zaproszonych wykonawców byli artyści rozmaici od Voo Voo po Andrzeja Garczarka. Naturalnie, przede wszystkim były to zespoły z szeroko pojętego kręgu wykonawców folkowych, wśród nich Kwartet Jorgi, Trebunie Tutki, Open Folk, Osjan, Kwadrofonik, Maria Pomianowska z Zespołem Polskim, Muzykanci, Jorgos Skolias, Kapela Brodów, RUTA, Werchowyna, Sielska Kapela Weselna, Vołosi, Julia Doszna, Kałe Bała, Hańba!, Dikanda, Caci Vorba, oraz wielu, wielu innych.

Nieocenioną inspiracją dla młodych muzyków folkowych jest spotkanie z ludowymi artystami, z ważnymi przedstawicielami muzyki wiejskiej. Wspaniale więc, że od lat ci ostatni pojawiają się w charakterze zaproszonych gości jako – każdorazowo – ważne postaci w programie kolejnych edycji festiwalu.

Pojawiali się tu też oczywiście goście z całego świata, ważni artyści od Ukrainy, Litwy, Łotwy, Białorusi, poprzez Czechy, Irlandię, Szwecję, Węgry, Rumunię, Sardynię, po Pakistan, Tuwę, Nigerię. Artyści tacy, jak chociażby m.in. Vujicsics, Theodosii Spassov, Kulgrinda, Kati Svorak, Parno Graszt, Troitsa, Kapela Romana Kumłyka. Obecność każdego z nich była nowym, ważnym doświadczeniem dla słuchaczy, ale też potencjalnym wielkim odkryciem, potencjalnym natchnieniem dla polskich folkowych artystów. 

Dodajmy do tego fakt, że festiwal był szansą na prezentację jakże szerokiej i różnorodnej, ważnej w perspektywie całego kraju, sceny lubelskiej. A reprezentowali ją na festiwalu – poza Orkiestrą św. Mikołaja – także m.in. Jahiar Group, Do Świtu Grali, Ania z Zielonego Wzgórza, Kapela Łem, Odpust Zupełny, Się Gra…

Ważne ślady

Przypomnijmy wreszcie, że to tutaj także – w Lublinie, wśród organizatorów Mikołajek – zrodziła się przecież, jakże ważna, idea organizowania konkursu na Folkowy Fonogram Roku. Polska fonografia folkowa to dziś kilkaset tytułów. To dzięki temu konkursowi zaczęto uważniej i należycie dostrzegać, prezentować, a także doceniać dzieła szczególnie wartościowe.

Przypomnijmy, że w nazwie konkursu pojawia się sformułowanie „fonogram”, bo też początkowo więcej było zgłaszanych kaset niż płyt CD. Nazwa okazała się słuszna, bo kto wie czy w przyszłości folkowa muzyka nie będzie prezentowana na innych, alternatywnych nośnikach. Najważniejsze, że konkurs się pojawił i, dzięki aktywności lubelskiego środowiska, stał się ważny dla polskiej sceny folkowej. Po kilku latach, dzięki uzgodnieniom z Polskim Radiem, stał się częścią festiwalu Nowa Tradycja (znaczący był tu m.in. fakt, że Mikołajki odbywają się na początku grudnia, więc nie sposób tu podsumować bieżący jeszcze rok kalendarzowy).

Prześledźmy wreszcie, choćby wybiórczo, krąg laureatów najważniejszych nagród, w konkursie Scena Otwarta, w kolejnych latach i edycjach festiwalu. Dla wielu wykonawców były to pierwsze ważne koncerty – takie, które odbiły się (na folkową miarę) ogólnopolskim echem. Które oznaczały dla części z artystów początek ważnej twórczej drogi. Byli to, m.in. przypomnijmy, Chudoba, Orkiestra Jednej Góry Matragona, Czeremszyna, Ania Kiełbusiewicz, Kapela ze Wsi (jak wieść niesie, to właśnie przejęzyczenie konferansjera na lubelskim festiwalu w 1998 roku, spowodowało rozszerzenie nazwy do Kapela ze Wsi Warszawa), Stara Lipa, Sarakina, Lautari, białoruskie Jar i Cry To Kraj, dalej: Balkan Sevdah, Karpatia, Dautenis, Psio Crew, Gadająca Tykwa, Mosaic, Bubliczki Cashubian Klezmer Band, Sutari, Lesja, Angela Gaber Trio, Dzikie Jabłka, Same Suki, Kipikasza, Kapela Maliszów, Bum Bum Orkestar… 

Historia festiwalu dokumentuje też obecność zespołów, które – będąc bardzo obiecującymi – przestały działać albo nie odniosły dalszych znaczących sukcesów, takich jak choćby Pole Chońka, Ovo, Kaptoszki, Mama Bum, The Reelium, Semenca, Dautenis, Danar. Część z nich ma swoje miejsce w historii polskiego folku dzięki Mikołajkom. Część grających w nich muzyków zdobywała ważne doświadczenia i powracała później w innych zespołach.

Klimat

Na Mikołajkach nie tylko śpiewano, tańczono i zachwycano się muzyką, ale też dyskutowano o ważnych sprawach. Bo to wspaniałe miejsce, wspaniała przestrzeń – i wspaniała jest tu atmosfera. W Lublinie jest czas na spotkania, na rozmowy, dyskusje o tym, co ważne w muzyce, w tradycji, w kulturze. To spotkania, dialogi formalne – moderowane przez organizatorów, ale też nieformalne, gdy w Chatce Żaka spotykają się wielbiciele, sympatycy tej szczególnej muzyki w różnorodny sposób patrzący na świat. Swoje znaczenie ma też ten grudniowy czas, już niemal przedświąteczny, skłaniający do podsumowań i uzasadniający snucie planów na przyszłość. Tu związywały się przyjaźnie, tu rodziły się muzyczne fascynacje…

Czy więc Mikołajki miały / mają wpływ na kształt polskiej sceny folkowej? Oczywiście, od samego początku swego istnienia do dziś. A czy to dobrze? Strach pomyśleć, co by było gdyby nie było Mikołajek Folkowych!

 

Tomasz Janas





Logo plakat mikoajki
Znajdź nas na facebooku

 

Zbliżają się 25, jubileuszowe, Mikołajki Folkowe. Festiwal już od dawna wpisał się w krajobraz lubelskiej kultury. Niesłabnące zainteresowanie, z jakim spotyka się muzyka na nim prezentowana, świadczy o potrzebie istnienia tradycji we współczesnej kulturze popularnej.
Organizatorzy starają się, żeby każdy festiwal, nie tylko jubileuszowy, był jak najlepszy, ale ten ma wyjątkowy klimat. Wystąpią na nim zespoły od lat związane z "Mikołajkową" sceną, choćby Kapela ze Wsi Warszawa. Kapela jest znana na całym świecie, a pierwsze kroki stawiała na "Scenie Otwartej". Razem z nią wystąpi Kapela Maliszów, która w zeszłym roku zdobyła w konkursie I nagrodę. Obie formacje będą promować niedawno wydane płyty. Innym zespołem, który pojawił się na festiwalu już w 1994 roku jest Matragona. Ich koncert, to propozycja dla wszystkich szukających muzyki akustycznej, refleksyjnej i wysublimowanej. Równolegle został zaplanowany folk-metalowy koncert "Pożoga Live!", na którym wystąpią lubelskie grupy Black Velvet Band i Merkfolk a także Elforg z Warszawy. 25. "Mikołajki Folkowe" uświetnią także artyści z zagranicy: Inna Zhelannaya z zespołem - charyzmatyczna wokalistka, założycielka legendarnej grupy Farlanders, która w 2007 rozpoczęła karierę solową. Na sobotnim Koncercie Głównym lubelscy widzowie będę mieli okazję spotkać się też z węgierskim zespołem Söndörgö łączącym muzykę z południowych Węgier z tradycją serbską i chorwacką. W sobotę wystąpią też gospodarze - Orkiestra św. Mikołaja oraz laureaci piątkowego konkursu "Scena Otwarta". Na holu, jak zwykle, muzyka tradycyjna do tańca i jarmark różności. Festiwalowi towarzyszą liczne zajęcia warsztatowe, na przykład pieśni afrykańskich, tańców węgierskich, wypieku korowaja. Najmłodsi będą mogli nauczyć się ozdabiania świątecznych pierniczków czy gry na instrumentach perkusyjnych. Szereg działań jest organizowanych we współpracy z kołami naukowymi, chociażby studencka konferencja naukowa "Kultura ludowa - jest czy jej nie ma" czy festiwalowa żywa biblioteka. "Mikołajki Folkowe" wzbogacają wystawy fotograficzne. Jedna jest poświęcona roztoczańskim muzykantom, druga jest pokłosiem konkursu fotograficznego "Tradycja w obiektywie" organizowanego w ramach festiwalu.  

 

Organizatorzy

umcs ackInk  sarf off

 

Sponsorzy

zuk

um  woj inspi mkidn eh tr  lud  ltf

Zrealizowano przy pomocy finansowej Miasta Lublin
Zrealizowano przy pomocy finansowej Województwa Lubelskiego
Dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego

 

Patroni medialni

tvp gadki kurier zoom cen ralu f24  es  folk  

Facebook