Na niemieckim

Paweł Onyszkanycz
My wrócimy na swoje, to niemieckie ziemie No ja strasznie, jak nas wysiedlili ja strasznie tęskniłem za tą rodziną, my myśleliśmy, że my będziemy tam rok, dwa i nawet my dostaliśmy gospodarkę, niemieckie, poniemieckie gospodarstwo ale my nie gospodarzyli no bo tak - nie wiedzieliśmy które nasze, które pole należy pod nasz numer, to mój stryjek jeździł po siano do kolegi aż dwanaście kilometrów, no. No, bo my mówili "my wrócimy na swoje, to niemieckie ziemie". I co, moja babcia, przychodziły takie Niemki prosić żeby dać im chleba coś do jedzenia, sera, masła, a myśmy mieli trzy krowy, mieliśmy trzy konie, jak nas wysiedlili tam, dwie kozy, parę kur i parę królików. I tego, także mieliśmy dzie paść bo tam sąsiadom krowy paśliśmy, byliśmy zawodowymi pastuchami, a oni nam za to w jesieni dali zboża i na tym pastwisku my paśliśmy co właśnie za to że paśliśmy to swoje krowy paśliśmy. Niemki przyszły, płakały, moja babcia też płakała, tylko ich płacz łączył więcej nic, nie było jak się porozumieć, no ale już rok, już tam powiedziało się, chleba dała babcia, kazała jeszcze przychodzić. Jeden taki staruszek to przychodził ze Sławna, Niemiec, mówił że żonę ma sparaliżowaną i przychodził do nas, mówił że on u tego gospodarza robił co myśmy mieszkali, no i też prosił żeby mu dać chleba, że by mu dać masła, sera, babcia zawsze dawała i kazała przychodzić.


Relacje wybrał i opracował Paweł Królikowski      

© Design: Tatomyr 2005-2006