W chyży

Paweł Onyszkanycz
To nielegalnie było
Tato się zajmował handlem przygranicznym. Chodził na Słowacje tam kupował różne wstążki takie no różne takie świecidełka płótno nie płótno no co było tego pieprz no i on to przynosił, to nielegalnie było no to ta jak dzisiaj się robi no i tym właśnie tym się tak dorabiał.

Robiliśmy sobie takie małe stawki
No czym my się bawili. Bawiliśmy takie wózki były z drewno, się robiło cztery kółka, deska, cztery kółka no i tak na to jeden siadał drugi go ciągnoł no i były takie zabawki no i co tam, bawiliśmy z kolegą droga szła pod naszym domem a tam był zaraz taki brzeg to myśmy w tą drogę wbijali takie słupki żeby zmocnić drogę, to myśmy mieli ile no siedem osiem lat ale już pracowaliśmy i co rzeka rzeka codziennie w lecie nad rzeką byliśmy rybki łowiliśmy i takie robiliśmy sobie takie małe stawki takie o puszczaliśmy rybki a później przyszliśmy po obiedzie już rybki uciekły no bo one mają tak że uciekają znaczy z tego, no to każdy, łowiliśmy ryby, niektórzy chłopcy byli tacy, ode mnie starsi to jak widział że pstrąg uciyk bardzo dużo pstrągów było no to już umiał tak pod kamień puś ręką sobie tu już a mam go już ogon jest to tamto już wyciąga rybę, no, i co jeszcze, tak płótno się bieliło robione na krosnach jak była ładna pogoda słoneczna to wtedy ścieliło się nad rzeką płótno i poływało się co chwile żeby ono jego słońce wybielało i jak słońce świeci i takie stało się białe. Pamiętam raz było powódź, oberwanie chmury i to płótno zabrało ludziom a ludzie już nawet sobie podpisywali na końcach takie znaki robili no i wtedy tak że starsi chłopcy już dzieś znaleźli jakieś haki, jakieś to i niektóre płótno zakręciło to było długi płótno może jakieś miało osiem metrów może sześć takie szerokie na metr dwadzieścia może i niektórzy chłopcy już szybko takie haki porobili no i zaczyniali to płótno znaczy, tego no.

Olga i Jan Onyszkanycz
Taakie na biegunach i takie na kółkach.
Aaa to przeważnie śpiewali, kołysali, nie opowiadali bajek. Śpiewali i kołysali a ona usnęła. A kołyski to były taakie na biegunach (...) I takie na kółkach. A jeszcze dawniej to jeszcze kołyski mieli jak były te, jak to - płatwy? Czy co to się nazywało? Ty łale łopowiadali bajki o czarownicach! O czarownicach, byli czarownice. To te kołyski tak do góry i do dołu. Wieczorem się nasłuchałem, to potem do domu się bałem iść.

Anna Szary
Tam gdzie mieszkacie, tam był i młyn
Kowale byli, takie Łemkowie byli. Robili tam pługi, takie ostrzyło śia, takie nóże, takie czeresło śia nazywało co tak podrywało ziemie, a drugie takie lymisz też tak szło na przód i przy tym jak orali, bo taki ciągnik nie ciągną tylko koń i płóg był. [W którym miejscu była kuźnia?] Tam gdzie mieszkacie, tam był i młyn. Teraz [baza], tam za cerkwią. Tam zaraz jak ta baza jest i zaraz tam na drugiej stronie, tam taki rów był, tam woda szła. To tak jak było sucho to mieliło sie bo nie było wody, to tam takiej rzeki nie było tylko tam woda na wiosne jak śnieg schodził, jak deszcz padał no to wtedy czas. To nawet tego Onyszkanycza Pawła stryjek miał ten młyn.

To ten len przędli na takie nici
U nas robili płótno w domu na warstatach takich. Takie warstaty byli, co śia robiło płótno. To len sieli, potem rosili i to taka gładziło sie takim… z tego lnu zrobiło sie takie to - len. I to sie przez ten post to kobiety, panny schodzili na takie schodziny i to ten len przędli na takie nici. Taka była nicia, była końdziel - taki kij i na to sie te, ten len śia nawijało, potem takie werteno było, taki kołek malutki, taki równiutki, cieniutki, takie kółko było tu na końcu z dołu i to sie tak ruszało i to sie przędło takie nici, takie równiutkie nici, no i przez ten post tak robili kobiety. A potem juz po świętach, po Bożym Narodzeniu, to już robili płótno z tego.

Maria Babiak
Tyle tasiemek naprzyszywane
Panie tak jak by pan widział to by było ładne, ale my jak w tym chodzili to już sie nam. No bo wie pan, trzeba było spódniczke złożyć tak ładnie drobniutko plisowanke. Przyszło sie z cerkwi, trzeba było ją z powrotem złożyć żeby ona była harmonia. Tyle tasiemek na przyszywane, no i takie zapaski były też, tak drobniutko układane. I wie pan zaraz to, co było do cerkwi, zaraz sie wszystko złożyło w skrzyni i tylko na niedziele do cerkwi, a to co już tak na co dzień albo na niedziele do wieczora to znów było takie ubranie ładne, żeby sie w niedziele wystroić, to zabawa była, to chłopcy młode, dziewuchy dużo było.


Relacje wybrał i opracował Paweł Królikowski      

© Design: Tatomyr 2005-2006